Orzeczenie ws. wyniku wyborów. Sąd Najwyższy właśnie ogłosił. Przed siedzibą tłumy protestujących

27 czerwca podczas jawnego posiedzenia Sąd Najwyższy rozpatruje protesty związane z wyborami prezydenckimi. Przed budynkiem sądu zgromadziły się liczne grupy protestujących, a wśród nich obecni są także przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Po zakończeniu pierwszego posiedzenia zapowiedziano komunikat dotyczący wpływu stwierdzonych naruszeń na ostateczny wynik wyborów prezydenckich 2025 roku.

Jawne posiedzenie SN z 27 czerwca – najważniejsze informacje

W czwartek do Sądu Najwyższego wpłynęły protokoły z przeliczenia głosów, wykonane przez sądy rejonowe dla 13 obwodowych komisji wyborczych w II turze wyborów prezydenckich. Protokóły wraz ze zdjęciami zostały udostępnione na oficjalnej stronie SN.

Analiza protokołów wykazała, że w niektórych komisjach doszło do nieprawidłowości w przyznawaniu głosów kandydatom.

obrazek

„Do Sądu Najwyższego wpłynęły protokoły z wszystkich sądów rejonowych wykonujących odezwę Sądu Najwyższego z dnia 11 czerwca 2025 roku o przeliczenie głosów oddanych w wyborach w dniu 1 czerwca 2025 r. w 13 obwodowych komisjach wyborczych” – poinformowano w oficjalnym komunikacie SN.

Sąd Najwyższy zdecydował o udostępnieniu zanonimizowanych dokumentów z przeliczeń głosów.

„W większości komisji potwierdzone przez sądy nieprawidłowości i błędy zostały zauważone już bezpośrednio po wyborach i zgłoszone do Państwowej Komisji Wyborczej. Ich weryfikacja wymagała jednak powtórnego przeliczenia kart do głosowania” – podkreślono.

Podczas posiedzenia jawnego SN w dniu 27 czerwca rozpoznano protesty przeciwko wyborowi prezydenta RP. Sąd przyznał, że naruszenia w głosowaniu miały miejsce, jednak ich charakter nie wpłynął na ostateczny wynik wyborów.

Wyrok po pierwszym posiedzeniu Sądu Najwyższego

Sąd Najwyższy analizuje trzy protesty dotyczące wyboru prezydenta podczas serii posiedzeń jawnych. Pierwsze z nich odbyło się o godzinie 9:00, kolejne rozpoczęły się o 11:00, a trzecie zaplanowano na godzinę 13:00. Szczególną uwagę poświęcono dopuszczeniu dowodów z oględzin kart wyborczych z 13 wybranych komisji obwodowych, między innymi w Krakowie, Oleśnie, Mińsku Mazowieckim, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdańsku, Bielsku-Białej oraz Tarnowie.

Po pierwszym posiedzeniu Sąd ogłosił, że jeden z protestów jest częściowo zasadny, lecz wykazane naruszenia nie miały wpływu na wynik wyborów. Wyjątek stanowiła komisja wyborcza w Tarnowie, gdzie protesty nie zostały uznane za słuszne.

– Czy doszło do pomyłek, czy celowego działania – to zostanie rozstrzygnięte przez prokuraturę w prowadzonym postępowaniu – wskazał sędzia Artur Redzik.

Pod Sądem Najwyższym zebrały się również tłumy demonstrantów oczekujących na dalsze decyzje, a wśród nich byli politycy Prawa i Sprawiedliwości.

Burzliwa atmosfera przed siedzibą Sądu Najwyższego

W Warszawie, przed budynkiem Sądu Najwyższego, zgromadziła się liczna grupa przeciwników protestów wyborczych. Wśród nich znalazł się działacz narodowy i były kandydat PiS – Robert Bąkiewicz, który w mediach społecznościowych ostrzegał przed „zamachem stanu” i oskarżał opozycję o próbę siłowego przejęcia sądów.

Na miejscu obecni byli także byli premier Mateusz Morawiecki oraz poseł Antoni Macierewicz.

Z drugiej strony, sympatycy protestów wyborczych pojawili się z biało-czerwonymi flagami i transparentami, na których domagają się ponownego przeliczenia głosów. Wśród nich znalazła się także Katarzyna Augustynek znana w sieci jako „Babcia Kasia”. Policja sprawowała kontrolę nad obiema kontrmanifestacjami, utrzymując porządek i rozdzielając strony.

„Dochodziły do nas informacje, że Tusk i jego ekipa chcą przeprowadzić zamach stanu i zająć Sąd Najwyższy, wyciągnąć dokumenty oraz podważyć werdykt wyborczy. To zamach, który ma zniweczyć nadzieje na wolną i niepodległą Polskę” – pisał na serwisie X Robert Bąkiewicz, organizator Marszu Niepodległości.

Organizator apelował do polskich patriotów o obecność pod Sądem Najwyższym 27 czerwca.