Kawał: Facet na odludziu

Po 25 latach jeżdżenia Harleyem facet doszedł do wniosku, że zobaczył już kawał świata i uznał, że czas osiąść gdzieś na stałe. Kupił więc kawałek ziemi w Vermont, tak daleko od innych ludzi, jak to tylko możliwe.

Z listonoszem widział się raz na tydzień, a po zakupy jeździł raz na miesiąc. Poza tym była tylko natura i on. Po mniej więcej pół roku takiego życia słyszy stukanie do drzwi. Idzie, otwiera i widzi wielkiego, brodatego tubylca.

– Cześć ? mówi tubylec. ? Jestem Enoch, twój sąsiad, mieszkający jakieś cztery mile w tamtym kierunku. Za jakieś dwa dni, wieczorem, urządzam małe przyjęcie. Miałbyś ochotę przyjść?

– Jasne, po pół roku na tym odludziu, będzie fajnie.
Enoch pożegnał się i juz miał iść, ale odwraca się i mówi:
– Słuchaj, jesteś tu nowy, więc chyba powinienem cię ostrzec, że będziemy tam ostro pili.

– Nie ma problemu, 25 lat jeździłem Harleyem. Myślę, że dam sobie radę.
Enoch już ma odchodzić, ale jeszcze odwraca się i mówi:

– Powinienem cię też ostrzec, że nie było jeszcze imprezy bez bijatyki.
– Z dwudziestopięcioletnim doświadczeniem jako motocyklista myślę, że dam sobie radę.

Enoch odwraca się i już ma iść, ale przypomina sobie jeszcze coś i mówi:
– Muszę ci też powiedzieć, że te przyjęcia to istna orgia seksu.

– Widziałem już rzeczy, o których mi się nawet nie śniło. Po 25 latach jeżdżenia Harleyem i pół roku na tym odludziu jestem więcej niż gotów, zwłaszcza na to.

Aha, Enoch, zanim zapomnę. Jak powinienem się ubrać na to przyjęcie?
– Ubierz się jak chcesz. I tak będziemy tylko my dwaj?