Członek komisji wyborczej przeprasza za aferę z głosowaniem i wyznaje prawdę. Wspomina o politycznym nacisku

W reakcji na burzę medialną, członkowie komisji wyborczych postanowili przerwać milczenie i otwarcie mówić o tym, co naprawdę działo się za kulisami liczenia głosów. Przewodnicząca Obwodowej Komisji Wyborczej nr 3 w Oleśnie wyraziła skruchę i przeprosiła wyborców za popełnione błędy:

„Przepraszam wyborców, którzy zasługiwali na rzetelne opracowanie wyników, a ja ich zawiodłam” – przyznała w rozmowie z Wirtualną Polską.

Jak wyjaśniła, problem wynikał z automatycznego działania narzędzia do wpisywania wyników, które, podobnie jak ranking, przypisywało wyższe wartości na pierwsze miejsce. I choć nazwisko Karola Nawrockiego było na górze listy alfabetycznie, błędnie wpisano ilość głosów, co skutkowało zafałszowaniem końcowego wyniku.

Odparła także zarzuty o rzekome naciski polityczne w komisji:

„Apeluję, aby nie nakręcano burzy wokół rzekomych grubych fałszerstw wyborczych. Oświadczam, nie było żadnych nacisków politycznych, nie otrzymywaliśmy żadnych poleceń, a w komisji zasiadali przedstawiciele 10 komitetów wyborczych” – podkreśliła przewodnicząca.

Podobne nieprawidłowości w innych komisjach wyborczych

Podobna sytuacja miała miejsce w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 13 w Mińsku Mazowieckim, gdzie głosy także zostały zamienione, znów na niekorzyść Rafała Trzaskowskiego. Członkini komisji, reprezentująca komitet Marka Jakubiaka, przyznała, że incydent wzbudził falę negatywnych emocji, a nawet falę hejtu, w tym ze strony Romana Giertycha, który nazwał członków komisji oszustami.

„Naprawdę nie wiem, co powiedzieć o śledztwie. To była ludzka pomyłka, nic więcej. Proszę mi wierzyć, nie było w tym podstępu, polityki” – zaznaczyła przedstawicielka komisji.

Dodała, że głosy zostały poprawnie zliczone, a jedyny błąd pojawił się na etapie wprowadzania danych do systemu informatycznego. Ta sytuacja uwypukla problem różnicy pomiędzy fizycznym liczeniem głosów, a ich cyfrowym odzwierciedleniem – kluczowym etapem, który może siać zamieszanie.

„Wiem, że do innych członków komisji zgłaszają się różne osoby z groźbami, że nas pozabijają” – podsumowała ze smutkiem.

Co dalej z kontrowersjami? Cisza przed burzą?

Obecne wydarzenia wyraźnie pokazują, że kwestie dotyczące bezpieczeństwa i transparentności wyborów wymagają pilnej reakcji oraz reformy. W miarę jak trwa rosnące napięcie wokół wyników, pytania o możliwe skutki prawne i demokrację w Polsce nabierają coraz większego znaczenia. Czy obecne wyjaśnienia zaspokoją opinię publiczną? Czas pokaże.

Skandal wokół wyborów prezydenckich 2025 to temat, który będzie na bieżąco monitorowany przez media i opinię publiczną w Polsce.